W sieci można natknąć się na reklamę sieci aptek DOZ. Jak jednak informuje firma i kilka innych źródeł związanych z cyberbezpieczeństwem, nie jest to ich reklama, tylko zmyślnie zaprojektowanym oszustwem. Jest ona akurat wycelowana w okres, kiedy nasze zdrowie radzi sobie gorzej, albo szukamy prezentu dla bliskich, bo może ktoś kupi coś praktycznego w trosce o zdrowie taty, mamy, babci lub dziadka.
Omawiana oszukana reklama pojawia się na Facebooku i zachęca do siebie hasłami o wzmacnianiu odporności i nawet 30-procentowymi obniżkami na te produkty. Reklama DOZ powinna nas przekierować na adres doz.pl, jednak to fałszywe ogłoszenie przekierowuje nas na łudząco podobny adres, lecz nie identyczny. To jest pierwszy sygnał ostrzegawczy, po którym powinniśmy się wycofać z korzystania ze strony. Zresztą pod fałszywym linkiem jest łudząco podobna strona, te same elementy graficzne, ale potem przechodzimy na stronę z płatnością a tam jakieś dziwne certyfikaty o stuprocentowej wiarygodności po angielsku, inne plakietki od rzekomych producentów antywirusów i informacja o gwarantowanych bezpiecznych wypłatach… na stronie od wpłacania pieniędzy.
Firma już zaczęła informować klientów o takich próbach wyłudzeń, apelując, by nie dać się w pierwszej kolejności bardzo niskim cenom, a zwrócić uwagę na szczegóły, takie właśnie jak adres strony internetowej i lapsusy językowe. Może również wystąpić np. dziwny adres firmy. Tutaj często banki oferują przy płatnościach internetowych możliwość takiego zabezpieczenia, żeby dodatkowo potwierdzić płatność w aplikacji banku i wtedy widać adres podmiotu, który jest pod nietypowym adresem.








Napisz komentarz
Komentarze