Pochodzący z Dorohuska pięściarz tym razem mierzył się z leworęcznym Nigeryjczykiem Tonym "Sugarem" Salamem, który przed walką miał na koncie 19 zwycięstw i pięć porażek. Przeciwnik Michała Soczyńskiego kilkukrotnie popisał się dobrym lewym sierpowym, jednak to było zbyt mało, aby przyniosło większy skutek. "Soczek" szybko zaczął narzucać swoje zasady i rytm, zmuszając rywala do obrony i szukania okazji do kontry. W ostatnich sekundach pierwszej rundy Salam otrzymał potężny prawy sierpowy i był liczony, jednak zdołał się podnieść.
Po powrocie z narożnika do drugiej rundy Soczyński ruszył z "pełnym ogniem", zasypując Nigeryjczyka gradem mocnych ciosów. Po minucie ten miał już dosyć i kompletnie zdominowany przez naszego pięściarza wycofał się z walki. Tym samym Michał Soczyński zachował nieskalany porażką bilans pojedynków.
- Przeciwnik był dosyć wymagający i walczący w odwrotnej pozycji, więc trzeba było ułożyć odpowiedni plan, ale cieszę się, że pojedynek tak się potoczył i skończyłem przed czasem - podsumowuje Michał Soczyński. - Ale nie zwalniam tempa, ponieważ to zwycięstwo, można powiedzieć, "dało mi przepustkę" do następnej walki, którą stoczę jeszcze w tym roku.
Czytaj również:
Napisz komentarz
Komentarze