Na miejscu natychmiast pojawiły się służby: policja, prokuratura i żandarmeria wojskowa. Teren został zabezpieczony. Dzisiaj (8 września) planowane są szczegółowe oględziny i zabezpieczenie wraku. Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej wszczęła postępowanie w tej sprawie. Jak podkreślają śledczy, nikt nie ucierpiał, a maszyna nie eksplodowała.
To kolejne tego typu zdarzenie w województwie lubelskim w ostatnich dniach. W sobotę, 6 września, w Majdanie-Sielcu w powiecie tomaszowskim spadł dron z napisami w języku rosyjskim. Tam również nie doszło do ofiar ani zniszczeń. Zaledwie kilkanaście dni wcześniej podobny incydent miał miejsce w powiecie łukowskim, gdzie bezzałogowiec wleciał z terytorium Ukrainy i eksplodował po upadku.
Czytaj też: Dron z napisami w cyrylicy spadł w polu. Prokuratura w Zamościu: “Nie było wybuchu”
Incydent w Polatyczach zbiegł się z nocą wyjątkowo intensywnych ataków Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. W tym samym czasie poderwane zostały polskie i natowskie myśliwce, a Dowództwo Operacyjne Wojska Polskiego ogłosiło stan najwyższej gotowości systemów obrony powietrznej. Ukraińskie źródła ostrzegały wówczas w mediach społecznościowych, że jeden z rosyjskich dronów opuścił obwód wołyński i zmierzał w kierunku Zamościa.
Od początku września polskie służby odnotowały już kilka naruszeń przestrzeni powietrznej. Wojsko zapewnia, że wszystkie incydenty były pod pełną kontrolą i nie spowodowały strat. Wciąż jednak rośnie niepokój związany z kolejnymi spadającymi bezzałogowcami w pasie przygranicznym.
CZYTAJ TEŻ: Zmasowany atak na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce, dron leciał na Zamość?
Napisz komentarz
Komentarze