Ostatnio o Krasnymstawie jest coraz głośniej. Miasto dynamicznie się rozwija, przywiązuje dużą wagę do promocji lokalnych produktów i wydarzeń kulturalnych. Kolejnym powodem do dumy jest teledysk, który kilka dni temu powstał na jego terenie. Część scen nakręcono bezpośrednio na rynku miejskim, a inne ujęcia powstały w Stadninie Koni w Białce. Nie zabrakło też wyjątkowego akcentu – w teledysku pojawił się kultowy „Maluch”, należący do mieszkańca Krasnegostawu, który dodał całości niepowtarzalnego charakteru. Cała część fabularna klipu powstała w Krasnymstawie i jego okolicy.
- Cieszymy się, że nasze miasto stało się planem zdjęciowym do teledysku tak znanej piosenki. To ogromna promocja dla Krasnegostawu – pokazujemy światu nasze piękne miejsca i wyjątkową atmosferę. Jako samorząd mocno angażujemy się w działania promocyjne, bo wierzymy, że każde takie wydarzenie przyciąga turystów, inwestorów i buduje dumę mieszkańców z miejsca, w którym żyjemy - powiedział nam burmistrza miasta Daniel Miciuła.

Zrealizowany teledysk to opowieść ludzi wspominających minione lata, co doskonale oddaje klimat i sens utworu „Ale to już było". Realizacją projektu zajęła się Natalia Kowalczyk, która współpracuje z artystami i pochodzi z Krasnegostawu.
- Urodziłam się w Krasnymstawie i spędziłam tu pierwsze 15–16 lat mojego życia. W pracy zawodowej współpracuję m.in. z Tribbem, czyli Mikołajem Trybulcem i innymi artystami przy realizacji teledysków. Mikołaj podsunął nam jedną ważną wskazówkę: klip ma być sentymentalny, przywoływać wspomnienia z dzieciństwa. Dlatego zdecydowaliśmy, że akcja będzie osadzona w klimacie małego miasteczka i okolicznych wsi. Od razu wiedziałam, że będzie to Krasnystaw - wyjaśnia nam Natalia Kowalczyk.
Klip był nie tylko kręcony w Krasnymstawie, ale też w Orłowie Murowanym i Kryniczkach.
- To sentymentalne podejście sprawiło, że nie było innej możliwości – chciałam pokazać te miejsca również w formie promocji mojego rodzinnego regionu - dodaje.
Piosenka i koncept projektu mają wyraźny wydźwięk sentymentalny. Historia w klipie opowiada o małym Tribbsem, który podczas wakacyjnego wyjazdu obserwuje miłość swoich rodziców.
- Chcieliśmy, aby emocje i sentyment piosenki przeniosły się także na obraz – łącząc wspomnienia dzieciństwa, rodzinne więzi i nowoczesną interpretację tego klasycznego hitu. Studio, w którym nagraliśmy sceny studyjne, znajduje się pod Warszawą - przyznaje Natalia Kowalczyk.

Klip powstał również na terenie Stadniny Koni w Białce, gdzie filmowa rodzina spędza wspólnie wyjątkowe chwile.
- To burmistrz miasta zaproponował, by teledysk był nakręcony częściowo w naszej stadninie. W teledysku przedstawiona jest rodzina podróżująca po różnych miejscach i wspominająca minione chwile. Jednym z ujęć jest postój właśnie w Białce, gdzie nakręcone zostały sceny z naszym koniem – wyjaśnia Marcin Osmoliński ze stadni koni.
To nie jest pierwsza produkcja filmowa realizowana w stadninie. Już w latach 90. i jeszcze wcześniej kręcono tutaj sceny do różnych filmów, w których udział brały konie ze stajni w Białce oraz pracownicy.
- Nasza stadnina jest otwarta dla odwiedzających. Na bramie wjazdowej znajduje się numer kontaktowy do biura, a wszystkie informacje można też znaleźć na stronie internetowej. Biuro jest czynne od poniedziałku do piątku w godzinach 7:00–15:00. Odwiedzający mogą umówić się na oprowadzenie po stadninie z pracownikiem lub głównym hodowcą, a także zapisać się na jazdy z instruktorem. Prowadzimy szkółkę jeździecką, w której zarówno dzieci, jak i dorośli mogą rozwijać swoje umiejętności pod opieką instruktora – dodaje Osmoliński.
Nie sposób nie wspomnieć też o niebieskim "maluchu", który pojawia się w teledysku od pierwszych ujęć i stanowi niezwykły symbol „tamtych lat”. Jego właścicielem jest Karol Mazurkiewicz.

- To wszystko zaczęło się od wpisu Natalii, która zajmowała się realizacją teledysku. Wstawiła na Facebooka zdjęcie innego malucha z Chmielaków Krasnostawskich z prośbą o pomoc w znalezieniu podobnego samochodu. Kolega oznaczył mnie w komentarzu, pytając, czy to przypadkiem nie mój. Odpisałem wtedy, że mój jest ciemniejszy i dodałem jego zdjęcie. W ten sposób Natalia się ze mną skontaktowała i od tego momentu moja „perełka” zaangażowana została do teledysku - wyjaśnia nam Karol Mazurkiewicz.
Samochód w rodzinie pana Karola jest od dawna.
- Pierwszym właścicielem był mój teść, później trafił do mojego szwagra, a ja odkupiłem go od niego. Można więc powiedzieć, że jestem trzecim właścicielem. Malucha mam od pięciu lat, ale to nie jest jedyne auto z duszą w moim garażu – posiadam też zaporożca z 1987 roku - dodaje.
Teledysk nie jest więc tylko artystyczną wizytówką Krasnegostawu i okolic, ale przede wszystkim sentymentalną podróżą w czasie. Wspomnienia dzieciństwa, rodzinne więzi i obrazy „małego miasteczka” łączą się tu z uniwersalnym przesłaniem piosenki. Klip zachęca, by cieszyć się codziennością i doceniać to, co mamy – tak, aby za kilka lat z dumą, a nie z żalem, nucić słowa „Ale to już było...”.
- Obecność rozpoznawalnych elementów miasta w teledysku jest wprawdzie symboliczna, ale to i tak dla nas świetna promocja. Sam fakt, że ekipa filmowa wybrała współpracę z nami, świadczy o tym, że Krasnystaw przyciąga uwagę. To kolejny dowód na dobre działania wizerunkowe, które przynoszą wymierne efekty - podsumowuje Magdalena Górecka, kierownik działu promocji miasta Krasnystaw.


Napisz komentarz
Komentarze