"Miało być w typie rasy, wyszło skrzyżowanie diabła tasmańskiego z jamnikiem. Z cane corso zostało mu umaszczenie – czarne pręgowane (nawet charakterystyczny biały mini krawacik został). Poza tym Rudy (bo tak go wołają na dzielni) jest 100% kundlem. Wiek nieznany (może nawet ok 6-7 lat). Wiadomo, że od kilku lat ze swoim kumplem Miśkiem „obstawiali” teren giełdy na Hutniczej. Dobrzy ludzie podrzucali jedzenie i jakoś to było. Do czasu. Misiek trafił do szpitala – czeka go poważna operacja stawu biodrowego, rehabilitacja i walka o powrót do chodzenia. Rudy został sam. Opuszczony i nieszczęśliwy. I chociaż z wyglądu bardziej przypomina czarta, to charakter ma anioła. Przez wiele lat był bezdomny, ale do ludzi nadal lgnie i na pewno będzie z niego oddany przyjaciel. Materiał na jedynaka – bo domaga się, by cała uwaga zawsze skierowana była na niego. Chcemy znaleźć Rudemu dom, bo sam w dotychczasowym miejscu nie poradzi sobie. No i może po tylu latach w końcu zasłużył sobie na kawałek kąta u dobrych ludzi" - taki opis zamieściła na swoim profilu na FB Anna Wołoszyn, chełmianka, dla której ważny jest los zwierząt. Autorką opisu jest co prawda Agnieszka Poźniak, która również działa na rzecz zwierząt, jednak szczegóły do tej historii dorzuciła właśnie pani Ania, opiekując się na co dzień psimi towarzyszami niedoli.
Stara się pomóc wspomnianym dwóm psiakom, co w czasie pandemii nie jest łatwe. Prosi o zwrócenie uwagi na Rudego, jednego z czteronożnych bohaterów tej opowieści.
Napisz komentarz
Komentarze